środa, 17 grudnia 2008

Ulysses - you're never going home

I’ll find a new way
Well I’ll find a new way, baby oh...


Franz Ferdinand. Jeden z najlepszych i najciekawszych brzmieniowo zespołów ostatnich lat. Zespół, który, obok Arctic Monkeys, wstrząsnął brytyjską - i nie tylko - sceną muzyczną. Chłopaki z Glasgow pokazały, że muzyka rockowa może być cholernie przebojowa i taneczna. Tak, taneczna. Franz Ferdinand to zespół, który śmiało może być grany na dyskotekach, przy którym doskonale można się bawić. Tylko mamy taki problem, że w Polsce z lekka bieda z indie dyskotekami. Więc póki co możemy sobie ładnie potupać nóżką słuchając muzyki w pokoju.

W związku z nową płytą "Tonight: Franz Ferdinand" było strasznie dużo zamieszania. Dzięki temu wszystkiemu jednak jest to jedna z najbardziej oczekiwanych indie płytek w ostatnim czasie. Premiera ostatecznie zostało ustalona na styczeń przyszłego roku, czyli już bardzo niedługo. I dobrze. Tylko mam nadzieję, że album sprosta oczekiwaniom fanów, bo takie podgrzewanie temperatury oczekiwania może czasami wygórować oczekiwania do poziomu, któremu nikt nie jest w stanie sprostać.
Z powstawaniem płyty wiązało się sporo zawirowań. Z najgłośniejszych jest użycie jakiegoś kontrowersyjnego instrumentu - nie pamiętam dokładnie sprawy, ale chodziło o materiał, z którego był on wykonany. Kolejną bardzo ważną sprawą były problemy z wyborem odpowiedniego producenta płyty. W jednym z wywiadów chłopaki przyznały, że jeden z pierwszych producentów chciał z nich zrobić Sugarbabes, tyle że w męskim wydaniu i z gitarami.
Zacząłem wypowiedź od cytatu z singlowego "Ulysses". Czy faktycznie odnaleźli nową drogę? Przekonamy się. Po jednym singlowym utworze trudno wydawać jakiś werdykt. Dla mnie jednak wciąż jest to stary, dobry Franz. Ok, może bardziej popowo-tanecznie jest, może teksty są ciekawsze, ale generalnie nie sądzę, by zespół przeszedł przez jakąś radykalną rewolucją - i dobrze! - to po prostu oczywista ewolucja, która stopniowo dokonywała się od czasu drugiego albumu. Dla mnie rewelacja, że poszli w tę stronę. Choć znam też osoby, którym to pójście w muzykę taneczną przez Franza odbierane jest mocno negatywnie. Cóż, wszystkich zadowolić się nie da.
Ja w każdym razie czuję się bardzo usatysfakcjonowany po przesłuchaniu singla promującego album. Mam nadzieję, że cały album będzie równie dobry. Czekamy. A tymczasem słuchamy.

Franz Ferdinand - Ulysses

Brak komentarzy: