poniedziałek, 31 marca 2008

I like trains; Trójka ma 46 lat

Lubię podróżować pociągami. Przynajmniej od jakiegoś czasu. Można poczytać książki, przeczytać materiały na ćwiczenia, nadrobić zaległości muzyczne. Ostatnio tak jakby PKP bardzo troszczyło się o to, bym mógł jak najdłużej posłuchać muzyki lub poczytać. A mówią, że państwowe firmy nie mają żadnych pozytywnych stron.
Modernizacja torów. Wszystko można zrozumieć. Tylko zastanawiające jest to, dlaczego na siedmiu pracowników widocznych na torach, tylko trzech coś naprawdę robi, a reszta zajmuje się wszystkim tylko nie pracą. Niczym w skeczu Kabaretu Moralnego Niepokoju.
A właśnie. I like trains. Przypomniało mi się przy tej okazji o zespole, brytyjskim - a jakże - który w tamtym roku wystąpił w Polsce na Offestivalu, który odbywa się w Mysłowicach, a którego dyrektorem artystycznym jest Artur Rojek. Więc na próbę może "A Rock Hose for Bobby":



Chciałem jeszcze jedną kwestię poruszyć. Dziś moje ukochane radio obchodzi swoje 46 urodziny. Mowa oczywiście o radiowej Trójce. Przy okazji można poruszyć sprawę abonamentu, wokół którego ostatnimi czasy rozgorzała prawdziwa batalia na kilku frontach. Zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy, wytoczyli najcięższe możliwe działa. Przyznam, że momentami nieco frustrujące już stawały się te teksty puszczane w Trójce, choćby przed audycją Piotra Metza "Historia powszechna Rock'n'Rolla",: "Ta audycja zniknie, jeśli abonament zostanie zniesiony". Oczywiście cytat nie jest dosłowny, ale mniej więcej taki był sens tego. Czy abonament jest więc potrzebny? Według mnie pod pewnymi względami, w pewnej postaci, tak. Ale bez żadnego pieprzenia o jakiejś, wydumanej niewiadomo, skąd misji mediów publicznych. Chodzi o jakość. Porównajcie sobie tylko to, co serwują radia publiczne, a to, co rozgłośnie komercyjne. Różnica jest kolosalna. Trudno zaproponować jakiś cudowny sposób na rozwiązanie problemu z abonamentem. Na pewno jednak nie powinien to być przymus taki jak niby jest obecnie. A że ustawa jest na tak niskim poziomie napisana, że niewiadomo kto ma egzekwować - czyli w praktyce nikt - nieopłacanie abonamentu, to już inna sprawa. Według mnie powinno się pójść w stronę dowolności w opłacaniu abonamentu. I podziału. Rozdzieleniu abonamentu radiowego od telewizyjnego. Bo gdybym tylko miał wybór, to w życiu nie płaciłbym abonamentu na telewizję publiczną, której po prostu praktycznie nie oglądam. A jeśli już, to nie na tyle często, by składać na nią datki.
Wracając do rozgłośni publicznych, to nie będę tutaj wyjeżdżał z żadną misją, co do której swój stosunek przedstawiłem już powyżej, ale chodzi mi o to, że na przykład radiowa Trójka naprawdę zapewnia rozrywkę muzyczną na bardzo wysokim poziomie. Muzyka jest ciekawa, interesująca, wyszukana. Posłuchajcie sobie choćby tylko takich audycji jak "Myśliwiecka 3/5/7", "Offensywa" czy "Zjednoczone Królestwo". Trójka to również osobowości muzyczne - Piotr Metz, Piotr Stelmach. Poza tym, pomoc dla młodych zespołów, masa płyt, które ukazały sie nakładem Polskiego Radia. Na debiut takich "Much", pewnie gdyby nie pomoc Programu Trzeciego, czekalibyśmy jeszcze dość długo. Ale żeby zakończyć jakimś miłym akcentem jeszcze, to miałem przyjemność dzisiaj, również w Trójce, słuchać audycji "Prywatna Kolekcja", w której pojawiła się jako gość Amy Macdonald - brytyjska wokalistka z niepowtarzalną barwą głosu. Okazała się ona bardzo miłą, sympatyczną i interesującą osobą. Właśnie trwa jej koncert w studiu im. Agnieszki Osieckiej przy Myśliwieckiej w Warszawie, trasmitowany na antenie Trójki. Polecam teledysk do jej najnowszego singla "This Is The Life":

Brak komentarzy: