niedziela, 30 marca 2008

Mieć czy być?

Erich Fromm napisał pod koniec lat siedemdziesiątych, minionego już stulecia, fenomenalną książkę Mieć czy być?. Pytanie, które postawił w tytule zainspirowało wielu innych pisarzy, wiele innych osób, czy po prostu zwykłych śmiertelników do poszukiwania na nie odpowiedzi. W tej chwili jednak chciałbym tylko krótko odnieść się do tego, co pisał sam Fromm. Nie mam zamiaru streszczać myśli tego wybitnego filozofa. Jak ktoś jest zainteresowany niech sięgnie po książkę lub do jakiegoś fachowego opracowania. Dobra. Bez dygresji. Fromm tworzy w swym dziele piękną wizję świata. Świata, w którym ludzie potrafią być dobrzy i sprawiedliwi, bogaci są w porządku i pomagają biednym. Kościoły są uczciwe i również pomagają ubogim. Ubodzy są ubogimi bo świat jest zły. Troszkę trąci to wszystko socjalizmem, ale nie chcę tego potępiać. Bo nie o to chodzi. Bo w swym teoretycznym założeniu jest to wszystko bardzo piękne. Przecież każdy chciałby żyć w świecie, w którym nie ma głupich podziałów, dyskryminacji, klasyfikacji na lepszych i na gorszych. Tylko, że to niestety utopia. Naiwna utopia. Podobnie jak chociażby ta, która wyłania się z przesłania "Imagine" Lennona. Wracając. Fromm nawołuje do opamiętania się w gonitwie za nowymi pragnieniami, rozbuchaną do granic możliwości chęcią posiadania, wstrętnym egoizmem, nieliczeniem się z nikim i z niczym, ze zbydlęceniem współczesnego społeczeństwa. Nawołuje również do opamiętania w niszczeniu naszej planety. Jak niewiele się zmieniło od tych 30 lat. Niby jesteśmy starsi i mądrzejsi - jako społeczeństwo oczywiście - a nie zmienia się nic. Ludzie niszczą przyrodę. Bezmyślnie. A czarny scenariusz ekologów już zaczyna się spełniać - ogromne części lodowców zaczynają pękać, w efekcie grozi nam podniesienie się poziomów wód w światowych oceanach, a co za tym idzie, kolejne zmiany klimatyczne. Żyjemy w świecie fikcji, gonitwy za niczym, pustych frazesów, głupich dogmatów. Żyjemy w świecie, w którym brak zrozumienia dla drugiego człowieka. Brak czasu by go zrozumieć. By spróbować zrozumieć. Wyalienowanie. Dehumanizacja. "Generacja nic". A to chyba nie jest najlepsza drogą. Swoją drogą "Generacja nic" jest bardzo ciekawym zagadnieniem i postaram się niebawem napisać coś więcej o tym pojęciu ukutym przez Kubę Wandachowicza na łamach Gazety Wyborczej. Tymczasem motyw muzyczny do powyższych rozmyślań - tak jakoś zauważyłem, że ostatnio wypada mieć podkład muzyczny do wszystkiego, co się mówi. Polskie drogi zaprowadziły mnie do Myslovitz... i do ich kawałka "Mieć czy być", w którym między innymi bardzo wyraźne odniesienie do filozofii Fromma.

Brak komentarzy: